niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 10

Ana nerwowo spogląda na kilka kolorowych tabletek, które musi połknąć. Jej gardło nie było przygotowane na przyjmowanie jakichkolwiek lekarstw, w końcu co jeśli się zadławi, udusi i umrze? Jaki to byłby wstyd, że taka duża dziewczynka umarła z powodu głupich kolorowych pigułek.
Dziewczyna marszczy brwi i przełyka nerwowo ślinę jakby co najmniej miała wykonać skok ze spadochronu, jednocześnie przyjmując kubek z herbatą od siostry. Skina w podziękowaniu głową i uśmiecha się blado, jakby chciała pokazać, że wszystko ma pod kontrolą.
-Nie bój się siostrzyczko.-kpi z niej. Elizabeth od zawsze zdaje sobie sprawę ze strachu siostry i choć brzmi to dość niegrzecznie to za każdym razem chce zaśmiać się głośno i powiedzieć, że jej gardło nie takie rzeczy będzie musiało połknąć, ale wie, że nie wypada w końcu jest jej starszą siostrą.
-To nie jest śmieszne Elizabeth.-brunetka ciągle wpatrując się w kolorowe tabletki, odpowiada. Wie, że jej paranoiczny strach powoduje głupie żarty, śmiechy i idiotyczne komentarze, ale Ana jest tylko człowiekiem. Ma prawo czuć strach, to jest nierozłączna rzecz ludzkiej egzystencji.
-Po prostu to połknij. Te leki mają wielkość biedronki, więc nie dramatyzuj.-siostra wywraca oczami naciskając na Ane, która w wyrazie dezaprobaty odsuwa ręką leki.-Zaaayn!-Elizabeth wiedząc, że znajduje się w pozycji przegranej woła swojego chłopaka, brunetka słysząc wołania jedynie parska śmiechem. Od ostatniego feralnego zdarzenia z Mulatem, który nie przyjechał po nią nie zamienili ze sobą zbyt wiele słów. Mówili sobie z grzeczności "cześć" albo "dobranoc", nic więcej. Zayn nie raz starał się błagać niebieskooką o przebaczenie, jednak jej charakter wojowniczki dał o sobie siwe znaki.
Nim Ana mogła pomyśleć coś więcej do kuchni przyszła cała piątka tych głupich chłopców, którzy siedzą u nich całymi dniami. Choć ciężko w to uwierzyć dziewczyna nie polubiła żadnego z nich na tyle, aby mogła swobodnie dosiąść się do nich na kanapie i obejrzeć film. Nie chciała spędzać czasu z tymi świrami, a jedyne co ich łączyło to Zayn i Elizabeth, no może jeszcze powietrze, nic więcej. 
Pomimo faktu, że każdy z nich pilnował dziewczyny dzień w dzień, ona nawet nie zwracała na nich uwagi. Było to ciężkie zważywszy na to, że co chwile któryś z nich wchodził do jej pokoju i nakazywał coś zjeść albo wziąć syrop czy leki, i choć Ana chciała powiedzieć im, aby spieprzali to i tak by nic to nie zmieniło. Oni są jak nieleczona grzybica stóp, zawsze wracają i strasznie ciężko jest ich się pozbyć.
-Musisz połknąć te głupie lekarstwa aby iść jutro do szkoły.-pierwszy na odwagę zdobył się Liam. Dziewczyna podniosła na niego mętne spojrzenie, wykrzywiając twarz w geście grymasu. Payne był zawsze dla niej miły, nigdy nie zdarzyłoby się, aby powiedział w jej stronę jakiś głupi tekst, po którym płakałaby kilka godzin jak to miał w zwyczaju Harry, zawsze pytał się jej o zdanie a nawet kilka razy przemycił do jej pokoju  ciasteczka swojej babci, ale to nie zmieniało faktu, że on nadal jest kolegą Harrego, więc na pewno jest taki sam jak on, jedynie kryje się za maską miłego przystojnego chłopca od ciastek.
-I tak do niej jutro pójdę, więc czy połknięcie tych lekarstw jest naprawdę konieczne?-dziewczyna podnosi kąciki ust, chcąc przekonać do swoich racji siostrę, która stoi niewzruszona. Jej dłonie spoczywają na biodrach a wzrok mówi "nie igraj ze mną siostrzyczko" na co Ana się kuli.
-Nie bądź strachliwą pizdą.-dziewczyna rzuca swoje spojrzenie w kierunku Harrego. Chłopak nonszalancko opiera się o ścianę i patrzy na nią przeszywającym gardzącym spojrzeniem. Ana zdążyła poznać Harrego, a raczej jego gorszą stronę, bardzo dobrze. Codziennie musiała słuchać jego obrzydliwej paplaniny o laskach, które zaliczył, albo obraźliwych w jej stronę komentarzy i choć chciała udawać niezgiętą to zawsze wracając do pokoju płakała wmawiając sobie, że jest fatalnym człowiekiem, który nie zasługuje na to, aby chodzić po ziemi, a to wszystko przez tego kudłatego pacana.
Brunetka marszczy brwi i wstaje z krzesła, jednocześnie chwytając w prawą dłoń tabletki, a w lewą kubek z herbatą. Bierze głęboki oddech i odchodzi od stołu, zatrzymując się dopiero przez aroganckim brunetem.
-Nie wiem, kto upoważnił Cię do traktowania mnie w ten sposób, ale jeśli to sprawia, że Twoje ego zostaje podbudowywane, to śmiało.-i kiedy chce odejść do jej głowy wpada jeszcze coś. Ana uśmiecha się pusto i spogląda na Harrego przez ramię.-A tak nawiasem mówiąc. Bycie strachliwą pizdą, ma się nijak do bycia męską dziwką, ja przynajmniej mam pewność, że nie zachoruje na jakiegoś syfa czy coś.-śmieje się gorzko i odchodzi, zostawiając za sobą kuchnie pełną śmiechów.

  Anabel mając za sobą połknięcie przeklętych tabletek postanowiła wyjść na spacer, korzystając z nieobecności siostry i faktu, że Zayn zostawił w domu jedynie Louis'a, który drzemie na kanapie, biedny nawet nie skończył oglądać jakiegoś wojennego filmu. Zakłada buty kurtkę i kusi się również na czapkę. Chowa telefon do kieszeni i po cichu wychodzi z domu najciszej jak potrafi. Jej ciało od razu atakuje fala zimnego wrześniowego powietrza, ale Ana jedynie się uśmiecha. W końcu może wyjść poza mury swojego domu, może poczuć ostre powietrze, to wszystko było dla niej zakazane przez ostatnie dwa tygodnie.
Jej ciało kieruje się w stronę dobrze znanego baru. Droga nie trwa długo i już po 20 minutach znajduje się pomiędzy pijanym stadem ludzi. Ana marszczy brwi i podchodzi pod bar, za którym znajduje uśmiechniętą postać Jacke wraz z Eve. Choć zdziwienie jest ogromne dziewczyna postanawia zignorować, że jeszcze niedawno się nienawidzili.
-Cześć Wam.-dziewczyna mówi uśmiechając się. Dwójka znajomych wlepia w nią zagubione spojrzenia i cicho witając się.-Coś mnie ominęło?-podnosi brew.
-Niezbyt wiele, opowiem Ci kiedy wrócisz, dobrze?-odzywa się Eve na co Ana jedynie skina głową. 
Ich rozmowa toczy się około dwóch godzin. Ana zdążyła opowiedzieć jaką świnią jest Harry, opowiedziała co się działo podczas imprezy i po niej, wizytę u lekarza i podłe odzywki, ale wspomniała również o tym jak kilka godzin wcześniej dała mu do myślenia. Eve opowiedziała jej kilka sytuacji z baru, jednak nie było w tym nic niezwykłego. Zwykła szara codzienność. Ich dyskusja trwałaby o wiele dłużej gdyby nie fakt, że jej telefon dzwonił już czwarty raz.
Dziewczyna patrzy na wyświetlacz na którym po raz kolejny widnieje numer Zayn'a. Ana wzdycha głęboko i żegna się ze znajomymi, wychodząc z baru.
Niebieskooka czuje złość, czy nie może już nigdzie wyjść, nie tłumacząc się Zayn'owi czy Elizabeth? Jest dużą osobą, która potrafi o siebie zadbać.
Jest kilka chwil od domu, kiedy jej telefon ponownie dzwoni, jednak tym razem numer nie jest jej znany. Ana wywraca oczami i głęboko wzdycha w momencie, w którym odbiera telefon.
-Gdzie Ty jesteś dziewucho?-głęboki, szorstki głos Styles'a zabrzmiał w słuchawce. Ana wywraca oczami.
-Wracam, stało się coś?-pyta.
-Nic konkretnego, jeśli nie liczyć faktu, że Louis nie usiądzie na tyłku przez tydzień.-dziewczyna wybucha śmiechem wyobrażając sobie co jest tego powodem.-Nie przez to Anabel'o.-śmieje się.
-To nie jego wina.-dziewczyna broni chłopaka, cały czas uśmiechając się do telefonu.
Nim zdążyła cokolwiek dodać po drugiej stronie ulicy zauważyła czarne auto, i nie wprowadziłoby jej to w przerażenie gdyby nie fakt, że kierowca zaczął zwalniać, odsuwając szybę i wystawiając swój łysy łeb. Zauważając Ane zatrzymał się i wysiadł z auta. Przerażona brunetka zaczęła przyśpieszać.
-Coś się dzieje?-dziewczyna ma nierówny oddech. Jej głowa co chwilę odwraca się, aby upewnić się o obecności mężczyzny i on cały czas za nią podąża. Z jej zmarzniętych ust wydostaje się zdesperowane jęknięcie przerażenia.-Ana?
-Idzie za mną jakiś facet. Zobaczył mnie, zatrzymał się i idzie za mną.-wyjaśnia, poprawiając czapkę, ukradkiem zerkając na faceta, który cały czas za nią idzie.
-Idź najszybciej jak potrafisz, ale nie biegnij, zaraz powinienem być.-odpowiada rozłączając się. Drżące ciało Anabel'i idzie pewnie i prędko. Chce zacząć biec, ale boi się, że on również to zrobi, łapiąc ją szybciej. Słysząc dyszenie dziewczyna zaczęła płakać. Rozpłakała się jak małe bezbronne dziecko. Nie sądziła, że chęć zaczerpnięcia świeżego powietrza może skończyć się w ten sposób. 
Bała się, jej ciało drżało a łzy zamazywały obraz. Czując czyjeś ramiona na swoim ciele chciała zaczęła się szarpać do momentu, w którym nie usłyszała znajomego rechotu.
-Uspokój się.-dłonie niebieskookiej drżały a jej ciało opadało z sił, poprzez sytuację, która ją spotkała. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu, w swoim łóżku. Chciała iść spać i zapomnieć o tym, że w ogóle wyszła gdziekolwiek.
Brunet objął jej ciało ramieniem i przytulił ją do siebie. Co prawda to było czymś co wzbudziło jej zdziwienie, ale wiedząc, że gdzieś koło nich jest ten facet, po prostu oddała uścisk, chowając swoją twarz w jego ciele.
-Kto to jest?-mruczy, ale nie kusi się na podniesienie wzroku.
-Nikt ważny, chodźmy.-mruczy i chwytając nadgarstek dziewczyny, kierują się w stronę domu, zostawiając za sobą tajemniczego mężczyznę..

******************************************************************
Przepraszam, że rozdział dodaje dopiero dzisiaj, jednak brak internetu i choroba robią swoję.
Mam nadzieję, że rozdział nie jest bardzo oklepany.
Wprowadziłam również narrację 3 osobową i co sądzicie o niej? Pisać z perspektywy Anabeli czy w 3 osobie? Co wam się bardziej podoba?
Komentujcie i obserwujcie.
Jeśli chcecie być informowani wpisujcie swoje aski tt i fb w rubryczce po lewej.
Ps. Słyszeliście aferę z Elounor i Zerrie?
Szczerze powiedziawszy mam nadzieję, że z Elounor to fake bo kocham ich tak bardzo a co do Zerrie to się cieszę, według mnie tego  "związku" i tak nigdy nie było a z tą blond lasią z tatuażami wygląda naprawdę uroczo *-*
Dobra nie ważne XD Kto co lubi, oczywiście :D
Kocham mocno xx
 

3 komentarze:

  1. cudowniee <33 Moim zdaniem lepiej było z perspektywy Anabel ale i tak jest świetne :3
    Co do tej całej afery to.. nie wiem, bedzie co bedzie, najwazniejsze żeby wszystko było w porządku :3 czekm na nexta, pozdrawiam <3 ~Olivkastrem

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz jak ci wygodnie tylko dodawaj czesciej ALE SUPER

    OdpowiedzUsuń
  3. Obie narracje saa super! <3
    Pisz dalej i czekam naa nexta boo jestem ciekawa jakske dalej too potoczy ^^
    Na szczesxie Harry zdazyl *.*
    Aleee supi wiec pisz dalej i nie rezygnuj :*

    OdpowiedzUsuń