środa, 27 sierpnia 2014

Prolog

-Widać, że go kochasz.-blondynka obdarzyła mnie pełnym miłości i współczucia spojrzeniem-Każdy Twój ruch, każdy Twój uśmiech, wszystko co robisz mówi mi o tym.-dokończyła, delikatnie głaszcząc moją dłoń.
-Masz rację.-uśmiechnęłam się trzepocząc rzęsami.-Kocham go, całą sobą.
-Więc dlaczego nie jesteś z nim? Dobrze wiesz, że on jest cały Twój, nie raz Ci to mówił.-odparła, marszcząc czoło.
-To tylko słowa Elizabeth.-zaśmiałam się sucho.-Ludzie nie mają szacunku do tego co mówią. A od Harrego słyszałam naprawdę wiele.-chwyciłam czerwony kubek, po czym wypiłam resztki kawy.
-Starał się kochanie. Jednak większą połowę swojego życia miał serce z lodu, a sam był jak z kamienia.-dziewczyna ciągle odpierała moje ataki. Broniła go, co budziło we mnie jednocześnie dumę co i złość. Powinna stać po mojej stronie.-Porozmawiaj z nim.
-On zjebał nie ja.-warknęłam, czując nacisk siostry. Dlaczego to ja miałam wyciągać do niego rękę, kiedy dobrze wiedziałam, że nie zawiniłam? Starałam się być w porządku a zawsze byłam tą najgorszą.
-Poza tym, oprzytomniej El! Rozmawiałam z nim tyle razy, prosiłam, i na czym stanęło? Na tym, że spierdolił do Nowego Jorku!-złapałam głęboki oddech, uspokajając się na tyle na ile było to możliwe.
-Kochanie...
-Przestań!-splunęłam od razu.-Moja historia nie jest taka jak Twoja. Ja mam złamane serce, a Ty narzeczonego. Twoja bajka skończy się happy end'em, a moja to pieprzony koszmar!-odparłam, po czym wyszłam z kuchni.